Język szwedzki — case study samodzielnej nauki języka obcego
Język szwedzki chyba od zawsze widniał na mojej liście rzeczy do nauczenia się.
Pod koniec stycznia, na fali noworocznych postanowień, doszedłem do wniosku, że najwyższy czas zrealizować jedno z kilku marzeń, które chodzą za mną od ładnych paru lat.
Do pary z postanowieniem zmiany nawyków żywieniowych i innych projektów, o których na razie nie mogę wiele powiedzieć, dorzuciłem naukę języka szwedzkiego.
Dlaczego szwedzki?
Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest dość banalna. Po prostu podoba mi się jako język. Od dawna jestem fanem skandynawskiej kultury i krajobrazów i od dawna też chciałem się nauczyć szwedzkiego.Dodatkowym uzasadnieniem dla wyboru właśnie tego języka jest możliwość „komercjalizacji” umiejętności posługiwania się nim w przyszłości.Osób posługujących się językami skandynawskimi czy takich, które chcą się któregoś z nich nauczyć, jest stosunkowo niewiele. Jednocześnie, coraz częściej pojawiają się oferty pracy, które wymagają od kandydatów posługiwania się szwedzkim czy norweskim.Dodatkowym czynnikiem, który pchnął mnie do całego tego przedsięwzięcia pod tytułem „nauczę się nowego języka” była też ciekawość.Swoje zajęcia staram się prowadzić w całości w języku docelowym. Nawet jeżeli mój kursant jest osobą początkującą.Jako że sam uczę dwóch języków obcych — angielskiego i polskiego dla cudzoziemców, na co dzień w swojej pracy posługuję się językami, których używam już od kilkunastu lat i mimo to, że cały czas potrafi mnie coś w nich zaskoczyć, raczej nie mam większych problemów w komunikowaniu się przy ich użyciu.Nie pamiętam już jednak, jak to jest nie rozumieć kompletnie nic w języku angielskim. Kieruje więc mną również ciekawość — jak to jest nie rozumieć nic w obcym języku?
Wyznaczam sobie cel
Drugim etapem podejmowania wyzwania nauki języka szwedzkiego było stworzenie dobrego planu. W końcu jak twierdzi Warren Buffet: „idiota z planem jest w stanie pobić geniusza bez planu”.Postanowiłem więc wyznaczyć sobie swój mądry cel, czyli z angielskiego S.M.A.R.T goal. Czyli taki cel, który jest konkretny, wymierny, osiągalny, istotny, określony w czasie.
Konkretny
Co chcę osiągnąć? Chce komunikować się w języku szwedzkim na poziomie A2, tak aby móc w prostych kwestiach porozumieć się z rodzimymi użytkownikami tego języka podczas podróży do Szwecji.
Mierzalny
Poziom biegłości językowej A2 jest najniższym poziomem, na którym można zdawać egzamin SWEDEX, który potwierdza nasze kompetencje w posługiwaniu się tym językiem. Myślę, że przystąpienie do tego egzaminu będzie wystarczającym sprawdzianem moich umiejętności.
Osiągalny
Myślę, że cel jest jak najbardziej osiągalny. Chociaż podobno na nauczenie się szwedzkiego na poziomie A2 potrzeba około 200-220 godzin, co w czasie, który określiłem sobie na wykonanie tego zadania, daje nam około 30-45 minut nauki dziennie. Dużo? Dużo.Stawiam jednak, że znając inny język germański na poziomie C1/C2, będzie mi trochę łatwiej niż komuś, kto uczy się języka szwedzkiego od zera, bez znajomości innego, chociaż trochę podobnego języka — przynajmniej w kwestii gramatyki. Najprawdopodobniej jednak problemem będzie też liczba tzw. false-friends, czyli wyrazów, które brzmią podobnie, a znaczą coś zgoła odmiennego.
Istotny
O tym, dlaczego nauka szwedzkiego jest dla mnie ważna, napisałem na samym początku tego wpisu. Nie będę się więc powtarzał.
Określony w czasie
Daje sobie rok. Opanuję szwedzki do lutego 2021.
Język szwedzki – Luty 2020
Pierwszym narzędziem, po które sięgnąłem, a w zasadzie, do którego wróciłem, było Duolingo. Pisałem o tej aplikacji więcej tutaj.
Kurs
Wdrażając w życie zasadę, że aby osiągnąć cel w momencie jego podjęcia musimy ruszyć do działania, rozpocząłem poszukiwania szkoły językowej w okolicy, która w swojej ofercie ma kursy języka szwedzkiego.Udało znaleźć się dwie. Zdecydowałem się na dołączenie do grupy, która naukę od poziomu zupełnie początkującego zaczęła w październiku.Stwierdziłem, że prawdopodobnie będzie to wyzwanie, ale może właśnie wskoczenie na głęboką wodę będzie metodą, która zadziała na mnie mobilizująco i szybko nadgonię resztę grupy.Na miejscu okazało się niestety, że moje oczekiwania — czyli w zasadzie to, że zajęcia będą prowadzone w podobnym stylu do moich, czyli przy zastosowaniu metody komunikacyjnej, która kładzie szczególny nacisk na…właśnie komunikacje — moje oczekiwania jednak były płonne, gdyż okazało się, że podczas 1.5 godziny zajęć wypowiedziałem się 3 razy, a moje wypowiedzi opierały się na przeczytaniu 3 zdań z podręcznika.Oczywiście daleki jestem od krytykowania czy wygłaszania jakichkolwiek negatywnych opinii pod adresem kogokolwiek, czy spierania się jakie metody dydaktyczne są mniej lub bardziej zasadne i skuteczne.Po prostu oczekiwałem czegoś innego, a pamiętając o tym, że mój czas jest cenny, postanowiłem z kursu zrezygnować.Szkoła językowa, do której się zapisałem, zachowała się bardzo w porządku wobec mnie. Zgodzili się na odstąpienie od okresu wypowiedzenia i zwrócili całość opłaty za kurs, którą uiściłem.
Kolejne kroki
Najprawdopodobniej kolejnym krokiem, który podejmę w marcu, oprócz kontynuowania nauki z Duolingo, będzie poszukanie kogoś, z kim będę mógł porozmawiać po szwedzku.Na razie w tym celu testuję dwie aplikacje: Slowly i Tandem. Postaram się opisać je na blogu w najbliższym czasie. Jeżeli nie chcesz przegapić tego wpisu, zapisz się na mój Newsletter:
W moim wypadku najlepszym pomysłem byłoby znalezienie kogoś, kto biegle włada językiem szwedzkim i chciałby nauczyć się języka polskiego.Może się uda, na pewno będę próbował.A może Ty masz dla mnie jakąś radę, ciekawe doświadczenia, albo coś godnego polecenia co pomoże mi dotrzeć do celu?Daj znać w komentarzu!
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]
Język szwedzki – Marzec 2020
W dziwnych czasach przyszło nam żyć.
Jednego dnia żyjesz w całkiem dobrze hulającym świecie, który nawet na ułamek sekundy nie przystawał w biegu, a następnego dnia budzisz się w rzeczywistości niemalże żywcem wyjętej z dystopijnych snów Orwella.Marzec minął, nie tylko mi, ale wszystkim na całym świecie pod wielkim znakiem zapytania.Chyba nie ma osoby, której chociaż przez chwilę w głowie nie zalęgły się pesymistyczne myśli w dobie walki z koronawirusem. Nie jestem tutaj wyjątkiem.Na bok poszło czytanie, zdrową dietę zastąpiło jedzenie czegokolwiek, no i ten szwedzki jakoś tak nagle wydał się mniej ciekawy i potrzebny.Szybko jednak dotarło do mnie, że jeżeli nie wyjdę z tej sytuacji mądrzejszy — jako choć odrobinę lepsza wersja samego siebie. To cały ten czas i cała ta nieprzyjemna sytuacja, w której znaleźliśmy się nagle i wbrew wszystkiemu, pójdzie zwyczajnie na marne.Dlatego też szybko zrobiłem wszystko aby wrócić na właściwe tory.Pomogła mi ambasada
Po publikacji mojego pierwszego wpisu o nauce języka szwedzkiego postanowiłem podpytać o rady u samego źródła.Poprosiłem ambasadę Szwecji w Polsce o pomoc. Szybko dostałem odpowiedź.Polecony kurs okazał się świetnie przygotowany.Staram się korzystać z niego w roli pewnego rodzaju „drogowskazu”, który wyznacza kierunek mojej nauki i pozwala mi trzymać się jednego toru. Dzięki temu nie skaczę po różnych tematach i nie uczę się wielu różnych rzeczy jednocześnie, ale mniej więcej skupiam się na jednej rzeczy.Aktualnie są to tak zwane „question words”, czyli wszystkie typu: Kto? Kiedy? Gdzie? Dlaczego? Co?Wypracowuję sobie swój rytm
Po dwóch miesiącach nauki, zaczynam wypracowywać pewien rytm nauki.Poniżej opiszę każdy z etapów moich codziennych około 30-45 minutowych sesji nauki.Najpierw rozgrzewka
Kiedy idziemy na siłownie. Zanim chwycimy za najcięższe możliwe dla nas do udźwignięcia ciężary. Zaczynamy od rozgrzewki.Najpierw musimy ruszyć nasze zastygłe od siedzenia za biurkiem mięśnie. Pozwolić krwi płynąć.Podobnie jest z uczeniem się języka. Najpierw małymi kroczkami musimy przyzwyczaić swój mózg do myśli o tym, że za chwilę będziemy go zmuszać do mniej lub bardziej wymagających zadań.Prowadząc zajęcia z języka angielskiego lub ucząc obcokrajowców polskiego, staram się zawsze swoje zajęcia rozpocząć rozgrzewką.Jakąś prostą aktywnością, która „przełączy” moich uczniów na inny język.Czytelny sygnał dla ich mózgów o treści: „Ok, więc teraz muszę mówić w obcym języku”. Stwierdziłem, że również ucząc się języka samodzielnie, dobrze byłoby wprowadzić taki system — rozpoczynać sesje nauki od chwili wprowadzenia się w stan nauki.Quizlet, Duolingo, Ba Ba Dum — czyli nauka słówek na dobry początek
Swoją sesję nauki rozpoczynam od kilkunastu minut zabawy z którąś z powyższych aplikacji.Pozwala mi to powtórzyć słownictwo lub struktury gramatyczne i jednocześnie przełącza mnie w tryb nauki.Już na tym etapie staram się również tworzyć proste zdania, starając się używać przy tym nowo poznanych słów.Kurs szwedzkiego z learningswedish.se
Wspomniany przeze mnie darmowy kurs z którego korzystam jest dobrą odskocznią od „klepania” w kółko tych samych fraz i słówek na Duolingo czy Ba Ba Dum.Dodatkowo zawiera on liczne nagrania audio z udziałem native speakerów oraz linki do gotowych zestawów fiszek w aplikacji Quizlet.Dla kogoś, kto chce nauczyć się szwedzkiego, pozycja obowiązkowa!Porozmawiajmy
Po każdej takiej samodzielnej lekcji staram się sam zbudować kilka zdań po szwedzku, wykorzystując nowo poznane słownictwo.Poprawność zdań, które tworzę, sprawdzam w najprostszy dostępny sposób. Za pomocą Google Translate. Dzięki tej aplikacji mogę również od razu sprawdzić poprawność swojej wymowy.Raz w tygodniu umawiam się też na lekcje poprzez Skype z Antonem, którego poznałem za pośrednictwem aplikacji Tandem. Razem z Antonem wspólnie uczymy się od siebie — ja pomagam mu szlifować język polski, a on pomaga mi opanować szwedzki.Na razie sprawdza się to całkiem nieźle. Dzięki tym lekcjom mam okazję przegadać materiał, który opanowałem w ciągu tygodnia.Co dalej?
Dzięki systematyczności i wypracowaniu pewnych rutyn i metod, które się sprawdzają.Zaczynam dostrzegać swoje drobne postępy.Niemniej jednak sama nauka słówek i internetowy kurs, nawet w połączeniu z cotygodniową rozmową po szwedzku, przestaje mi wystarczać.Chciałbym w najbliższym czasie pomału dołączać kolejne kawałki układanki do mojej nauki języka szwedzkiego.Czas na „wkład”
W końcu ile cały czas można tłuc te same zadania i uczyć się słówek.W najbliższym czasie do repertuaru nauki chce włączyć kontakt z „żywym” językiem w formie pisanej i mówionej. Szwedzkie radio udostępnia na swojej stronie uproszczony newsy po szwedzku. Na razie badam zawartość i próbuję wymyślić sposób, w jaki mógłbym działać z materiałami publikowanymi na tej stronie.Jestem przekonany, że podobne strony uda Ci się znaleźć dla dowolnego języka obcego. Wystarczy, że wpiszesz w google frazę: „news in simple (tutaj nazwa języka)”.Drugą opcją jest skorzystanie z bogatej oferty podcastów dostępnych min. na Spotify.A może kurs audio?
Zastanawiam się również nad zakupieniem kursu audio wydawnictwa Edgard.Często podczas zajęć korzystam z gier, które tworzy to wydawnictwo i mogę z czystym sercem je polecić. Są świetne!Zastanawiam się nad kupnem dokładnie tego kursu: Szwedzki Kurs podstawowy (PDF + mp3)Cena nie jest zaporowa, a może w jakiś sposób urozmaici to moją naukę języka szwedzkiego.Dobry plan pomaga
Pewnie zauważyłaś lub zauważyłeś jak dobra organizacja, pomaga mi dotrzeć do mojego celu i pomału opanowywać nowy język.Podczas nauki używam również w większości ogólnodostępnych i darmowych narzędzi. Nie wykorzystuje żadnych czarów albo innych tajemnych metod i jak do tej pory sprawdza się to całkiem nieźle.Ty możesz osiągnąć to samo — napisałem e-book, do którego dołączam planer nauki języka obcego.Możesz mieć go zupełnie za darmo. Wystarczy, że zapiszesz się na mój newsletter i wyrazisz zgodę na otrzymywanie ode mnie powiadomień o nowościach na mojej stronie.Aplikacja Babbel
Chciałoby się powiedzieć: „umarł król, niech żyje król”.Przestałem korzystać z aplikacji Duolingo, o której pisałem między innymi tutaj.Po dłuższym okresie używania zaczyna ona niemiłosiernie irytować. Nie znajdziemy w niej (wersja mobilna) wyjaśnienia zasad gramatycznych, ani nawet krótkiego objaśnienia tego, co w danej chwili aplikacja każe nam robić. Mamy po prostu robić i nie myśleć, zanudzając się na śmierć wałkowaniem w kółko tego samego lub irytując się z powodu tego, że w zasadzie nie wiemy, co robimy.W miejsce Duolingo zacząłem korzystać z aplikacji Babbel — jest ona płatna, cena za jeden miesiąc nauki wynosi około 45 zł. Myślę, że nie jest to cena wygórowana, biorąc pod uwagę jakość aplikacji.Na pewno w najbliższym czasie pojawi się tutaj dłuższy post, jeżeli chcesz dowiedzieć się o aplikacji Babbel czegoś więcej, zapisz się na newsletter. Możesz zrobić to, korzystając z tego formularza:
Uproszczone wiadomości
Szwedzkie radio udostępnia na swojej stronie wiadomości w „uproszczonej” wersji.Newsy na stronie dostępne są zarówno w formie tekstu, jak i podcastu do przesłuchania.Na razie działam z nimi w taki sposób, że jednocześnie odsłuchuję nagrania i czytam tekst, zaznaczając w nim wyrazy, których nie rozumiem.Po odsłuchaniu i przeczytaniu tekstu, zanim sprawdzę znaczenie zaznaczonych słów w słowniku, próbuję samodzielnie dojść do ich znaczenia.Nowe słowa i wyrażenia zapisuję w zeszycie, z którego wędrują one później do aplikacji Quizlet.Plan na kolejny miesiąc
Myślę, że na ten moment, dalej będę kontynuował swoją naukę języka szwedzkiego w taki sam sposób jak w kwietniu.Wszystko to przynosi efekty, a czasu do lutego coraz mniej. Trzymajcie kciuki! 🙂[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]
30 komentarzy
Języki, to coś do czego brak mi talentu. Niby mówię po angielsku, porozumiewam sie po rosyjsku i niemiecku, ale nauka jezyków to dla mnie przykra konieczność.
Coś takiego jak talent nie istnieje i są na to naukowe dowody. 😉 Wszystko jest kwestią wytrwałości i pracy — jasne, najprawdopodobniej, jeżeli zacznę dzisiaj malować obrazy mam dużą szansę na to, że nie zostanę okrzyknięty drugim Beksińskim czy Matejką. Aczkolwiek podobno wystarczy 5 lat, aby stać się bardzo dobrym w jakiejś dziedzinie — pozyskać szeroką wiedzę i umiejętności. Jeżeli nie spróbujesz i nie zaczniesz, nie przekonasz się, a 5 lat i tak minie.
Trzymam kciuki za realizację planu 🙂 szwedzki brzmi ciekawe, i z pewnością nie jest łatwo znaleźć kogoś kto nauczy nas biegle rozmawiać w tym języku 🙂
Bardzo lubię, kiedy stawiamy sobie coraz to nowe cele. Wtedy życie staje się jeszcze ciekawsze. Jestem pewna, że spełnisz swoje postanowienie opanowania szwedzkiego. Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki za dobre słowo!
… powodzenia 🙂 … może zrobię sobie podobne wyzwanie z językiem włoskim, który uważam za najpiękniejszy 🙂 …
Mi sie marzy nauczyć hebrajskiego
Woow! Podziwiam! To jest, jak dla mnie, bardzo trudny jezyk.
Podoba mi się z jaką determinacją i motywacją dążysz do upragnionego celu. Wspaniale jest znać języki obce, wtedy stajesz na równi z innymi. Ja też uczę się z Duolingo j. rosyjskiego i włoskiego i bardzo Sobie chwalę. W przyszłości zamierzam wyjechać i komunikować się swobodnie. Sama byłam lektorką j. angielskiego i wiem jak ważna jest metoda komunikacyjna, wspieranie ucznia. Jestem pewna, że osiągniesz to, co zamierzasz.
Ciekawy pomysł i ambitny cel 🙂 Życzę powodzenia w nauce!
No to powodzenia! Nie wiem jak szwedzki, ale znam osoby, które uczyły się norweskiego i duńskiego i podobno są dość łatwe do opanowania.
Fajnie ze stawiasz sobie nowe cele – życzę motywacji i wytrwałości.
Niezły pomysł z tą ambasadą. Ciekawe czy jeśli napiszę do ambasady Indii zorganizują mi kurs sanskrytu. No, zawsze warto spróbować 😉
Szwedzki to nie jest popularny język i na pewno nie łatwy. Ja z języków skandynawskich to jedynie kilka słów po fińsku znam
Fiński to dopiero trudny język! 🙂
Zupełnie inna rodzina języków niż języki indoeuropejskie — czyli min. polski, szwedzki itd.
Dobry plan i konsekwencja prowadzą do sukcesu
Grunt że się zmotywowales i dalej cuagniesz ten wózek. A gdy już widzisz efekty to wiadomo po co cały ten trud;)
To jest świetne wyzwanie z nauką szwedzkiego☺. Pozdrawiam serdecznie!
Tack så mycket! 😉
Fajnie sledzic Twoje postepy, to bardzo stymulujace! Pozdrawiam serdecznie!
Nauka języka obcego online wydaje sie aktualnie dosyc kusząca. Ja osobiscie bardzo lubię Szwecję i w Sztokholmie byłam wiele razy. Moze to czas by nauczyc sie podstaw szwedzkiego?
Miło mi to słyszeć, dzięki! 🙂
Bardzo lubię różne apki podczas nauki języków! Ale co prawda, to prawda. Najlepszą nauką jest rozmowa z osobą, która posługuje się danym językiem biegle. Nie zawsze jest taka możliwość, ale jeśli tylko się pojawia, to warto z tego skorzystać. Trzymam kciuki za dalszą naukę szwedzkiego! 🙂 I to prawda, że tą obecną sytuację powinniśmy wykorzystać jak najlepiej i mimo wszystko nie marnować tego czasu, a przekuć w coś dobrego. 🙂
Dobre podejście! Motywujesz do nauki 🙂
Szacunek, bo szwedzki musi być bardzo trudny.
Oj tam, nie można się tak nastawiać. 😉
Nie słyszałam o tej aplikacji, ale to też pewnie wynika z tego, że nie korzystam z płatnych aplikacji. Jednak chętnie dowiem się jak tam ona działa i czy się sprawdza. 😉
Babel? Ktoś mi już o tym wspominał… musze się zainteresować brzmi ciekawie.
Gratuluję determinacji w nauce. Twoja postawa jest motywująca 🙂